Zauważam, że świadomość Polaków na temat ubezpieczeń, zwłaszcza tych dla zwierząt, jest wciąż niska. Część z Nas rozumie, że to inwestycja w spokój ducha i zabezpieczenie na wypadek nieprzewidzianych sytuacji. Jednak wielu podchodzi do tego sceptycznie, bagatelizując ryzyko.
Niestety, często zgłaszacie się do mnie dopiero wtedy, gdy Wasz pupil ulegnie wypadkowi lub zachoruje, prosząc o pomoc. Wtedy jednak jest już za późno. Ubezpieczenie nie działa wstecz! To dotyczy nie tylko zwierząt, ale każdego rodzaju ubezpieczenia.
Słyszę argumenty, że lepiej odkładać pieniądze „do skarbonki”. Ale bądźmy szczerzy – ile osób faktycznie to robi? A nawet jeśli, to czy zebrana kwota wystarczy na pokrycie kosztów leczenia, które potrafią być astronomiczne?
Kiedy dochodzi do nieszczęścia, nagle wszyscy szukamy pomocy u agentów ubezpieczeniowych lub organizujemy zbiórki. To pokazuje, że jednak potrzebujemy wsparcia finansowego w trudnych chwilach.
Dlatego apeluję – myślmy o ubezpieczeniu zawczasu! To nie jest zbędny wydatek, lecz inwestycja w bezpieczeństwo i stabilność finansową. Nie pozwólmy, by nagłe zdarzenie zrujnowało nasze oszczędności lub zmusiło do proszenia o pomoc.
Pamiętajcie: lepiej zapobiegać niż leczyć!